KORESPONDENCYA Z PARYŻA
1 Czerwca 1879 r.
Cały świat elegancki paryzki skupił się obecnie w salonie Wystawy. Tam odnajdują się
znajomi, naznaczają rendez-vous, tam też najwykwintniejsze toalety, obok obrazów
sławnych mistrzów, zwracają na siebie uwagę. Przyznam się Czytelniczkom moim, że chcąc
wywiązać się dobrze, z obowiązku swego, jako korespondentka Mód Paryzkich, dążyłam
wszędzie, gdzie tylko uroczystości jakie miały miejsce, aby uchwycić coś nowego, nieznanego
i podzielić się z wami uzbieranym plonem nowin, z modnego świata. Pierwszem polem do
tego było otwarcie Salonu Wystawy. Co wolicie naprzód Czytelniczki, zapytuję z niepokojem,
czy opis z wrażeń toalet tam widzianych, czy przegląd choćby pobieżny płócien mistrzów?
Zaczynam od obrazów, gdyż nie omylę się sądząc, że wybierzecie to ostatnie.
W salonie Wystawy spotykamy się prawie co rok, z temi samymi nazwiskami artystów,
tylko w nowych pracach, widać postęp widoczny. Bonnat sławny z portretu Thiers’a, dał nam
tego roku, wierny wizerunek poety, który jest naszą największą chlubą, Wiktora Hugo.
Cabanel przedstawił kilka wdzięcznych postaci kobiecych, a Bastien dał niewielki obraz, ale z
jak cudowną prawdą, przedstawiający sławną aktorkę dramatyczną Sarę Bernard, trzymającą
w ręku statuetkę. Artysta chciał zapewne tym sposobem wyrazić że Sarah wolne chwile
poświęca rzeźbiarstwu. Kobiety też z chlubą są przedstawione przez p. Jaquemard i Abema-
Cattusse. Ażeby nie znudzić czytelniczek; zakończę ten przegląd zbyt może długi,
wspomnieniem imienia, które was najwięcej zainteresuje, Siemiradzki zjednał u nas sławę
swemi „Pochodniami chrześcijaństwa” obecnie wystawił „Taniec z mieczami” rzecz być
może nie tak mistrzowską, jak poprzednia jego praca, ale trudno mu odmówić oryginalności
pomysłu. Przedmiot pełen interesu, w kolorycie nader świetnym, ściąga też, tłumy widzów.
W przeszłym liście będę miała sposobność pomówienia o teatrze.
Więcej skorzystają z tego Czytelniczki niż z dzisiejszej pogadanki, gdyż to na scenie moda
zwykle swój początek bierze; jak np. czesanie głowy prawie gładkie, z włosami nizko
upiętemi, które przyjęło się już w ogóle, najpierw ukazało się na scenie Comedie francaise.
Kwiaty więcej może jak zawsze, z nastaniem lata są noszone. Do najmodniejszych należą
piwonje, które dawniej, jakoś nie ośmielały się ozdabiać maleńkich kapelusików, teraz zaś
wspaniale zdobią pełnemi kwiatami większe kapelusze, wchodzące dzisiaj w użycie.
Odpowiedni bukiecik do całości, noszą paryżanki przypięty przy lewem ramieniu, a że wyrób
kwiatów jest do możliwej doskonałości posunięty, że kwiaty sztuczne mają tak łudzący pozór
i woń przytem właściwą, nic dziwnego, iż mało kto rozpoznać jest w stanie kwiaty naturalne
od sztucznych. Zioła, trawy, jagody mają też swoje zwolenniczki.
Koronki bretońskie dochodzą do zenitu swej wziętości, ubierają niemi nie tylko już
kapelusze, ale i suknie letnie.
O parasolkach nie wspomniałam dotąd, a jest to ważny dodatek do toalety damskiej.
Najwięcej się noszą do kostiumu duże, zawsze odcienia sukni, lub przynajmniej podbiciem do
niej zastosowane. Radzę wam Czytelniczki dobierać podszewkę parasolki harmonizującą z
waszą cerą, kolorem włosów jest to drobnostka, a jednak wiele dodać, albo ująć może, źle
zastosowany cień padający na twarz; np. piękna brunetka, o matowej cerze, zróżowieje cała
odblaskiem, z czerwono podbitej parasolki, a delikatnej różowej blondyneczce blado-
niebieski, lub lila, wiele doda powabu.
Wątpię czyście słyszały moje panie, że próżność, już i do rękawiczek się wkrada. Moda
wymaga, aby ozdabiać je koronkami z herbem, lub monogramami, wyszytemi jedwabiem.
Upał, kurzawa, ciężkie miejskie powietrze, wygania z miast, ludzi zamożniejszych do wód,
na wieś, lub przynajmniej na letnie mieszkania, koncentrujące się zwykle w blizkości miast
wielkich. Otóż w takiej podróży niezbędnym jest płaszczyk chroniący od deszczu i kurzu tak
zwany cache pausierre. Od lat kilku, robiono go z korciku lekkiego. Obecnie zawsze zmienna
moda i tu zaprowadziła nowość. Tak zwane manteau cavaly, długi, zakrywający prawie
suknię, robi się z cachemire double, podbija miękką podszewką kolorową, a rękawy długie z
odwiniętym ranwersem dozwalają widzieć wykwintne podbicie.
Korespondentka wasza zamierza też, w skwarne lato rzucić Paryż, a list mój przyszły pisać
będę z nad brzegów morza, rozkoszując się jego widokiem i kąpielami.
Leokadya.
P. Leokadya S., mieszkająca stale w Paryżu, obiecała nam dostarczać co miesiąc
korespondencyę z tej stolicy mody. Osoba ta zna doskonale magazyny i zajmuje się
załatwianiem wszelkich komisów. Gdyby, która z Czytelniczek, chciała korzystać z naszego
pośrednictwa w tej mierze, najchętniej się go podejmiemy.

