Korrespondencja Bazaru.
Kochana Heleno!
Przeczuwam już naprzód niezadowolenie twoje z dzisiejszego listu mojego. Nie będzie on obfity w opisy rozlicznych strojów, ale poświęcony jednej tylko części ubioru, która niemniej ważne zajmuje miejsce w toaletach kobiecych. Nie uwierzysz moja ty wieśniaczko, jak Warszawa w porze letniej bywa zwykle ogołocona ze wszystkich naszych piękności, które chętnie wyjeżdżają do wód lub na wieś, na czas nieznośnych upałów. Rozumiesz więc kochana Heleno, że z pięknymi paniami i stroje znikły z horyzontu Warszawy. Przytem moda tak niezmordowanie pracująca, obecnie jakby wysilona, znajduje się w stanie zupełnej stagnacji. Ale brak strojnych sukien i kapeluszy, najzupełniej ci wynagrodzi prześliczny dobór różnego rodzaju okryć lekkich i cięższych, jakie w tych dniach widziałam u p. Matuszewskiego. (*1)


Gdy będziesz w Warszawie, dla ułatwienia tej części wyprawy twojej Zosi, polecam ci zakład ten, odznaczający się nie tylko nadzwyczajną sumiennością i gustem, ale i niezwykłą przystępną ceną. Pomiędzy wieloma pięknemi okryciami, zauważyłam beduinę białą w tureckie pasy, z chwastami z białej angory. Inna z czarnej popeliny miała do koła szlaczek turecki, haftowany różnokolorowemi jedwabiami: kaptur haftowany w palmy tureckie, chwasty szmuklerskie różnokolorowe. Beduina koloru piasku, haftowana w około w jasne tureckie palmy, ubrana była jedwabnemi, jasno-żółtemi sznurami i chwastami angorowemi tegoż koloru. Szczególnie ładną całość przedstawiała Beduina biała krepowa, obszyta w koło jasno-żółtą, wązką frendzelką; nad nią wąziutki turecki szlaczek; chwast żółty angorowy uzupełniał ten powiewny strój. Beduina z lekkiej popeliny koloru lila w białe duże kraty, ubrana chwostami lila. Beduina fijołkowa w rzucik gronostajowy; (*2) u dołu obszyta czarną angorową frendzlą, chwast czarny angorowy. Zalecam ci także beduiny z materiałów tureckich, mające tła w różnych kolorach, a na tych tłach tureckie pasy.


Z pomiędzy burnusów, które się także odznaczają elegancją i dystyngowanym gustem, wymienię ci kilka. Burnus popielaty z lekkiego korciku; na szwach naszyty materjalnemi pliskami tegoż koloru; z tyłu spadają dwie szarfy z ciężkiej popielatej materji, zakończone pasmanterją i grelotkami. Wszystkie pliski, jako też i szarfy ubrane frendzelkami i perełkami stalowemi. Bardzo ładne są także paltociki z lekkiego korciku, po większej części w kolorach popielatych, zapinane z przodu na złote guziki; rękawy ubrane takiemiż guzikami, z tyłu szeroka, krótka szarfa z popielatej materji. Do najmodniejszych należą teraz paltociki zwane żakiety, z materjałów angielskich. Są one krajane na sposób męskich żakiet, i tem się tylko od nich różnią, że we wszystkich szwach są wypustki materjalne tegoż koloru co całość. Zapinają się na białe kościane guziki.


Na cięższe okrycia zalecam ci materiał drap de velours. Widziałam u p. Matuszewskiego z tego materjału bardzo ładny burnus koloru bleu mexique; (*3) w czarne wązkie paski, u dołu obszyty był czarną aksamitną falbaneczką układaną w kontrafałdki i frendzelką; kołnierzyk z aksamitki układanej w kontrafałdki, guziki duże z czarnej lawy. Drugi granatowy z tegoż materiału, był u dołu wycięty w zęby, objęte jedwabną tasiemeczką; od szyi naszyty w koło długiemi patkami z czarnej materji; patki zakończone guziczkami i chwastami; długi kaptur ubrany dwoma rzędami guziczków szmuklerskich, zakończony był czarnemi chwastami;
kołnierzyk tworzyła ruch’a (*4) z czarnej materji.


Burnus pąsowy (*5) z materiału drap de velours: przody miały naszyte ukośne drabinki z czarnej jedwabnej tasiemeczki, zakończone małemi guziczkami; na lewem ramieniu róża i trzy szarfy z czarnej materji, naszyte czarną pasmanterją i perełkmi; przody mają dwa rzędy szmuklerskich guziczków.(*6) Burnus popielaty, u dołu obszyty frendzlą jedwabną tegoż koloru i jedwabnym sutachem. Z materialnych okryć bardzo mi się podobały paltociki krótkie, wcinane. Jeden z nich wcinany miał boki rozcięte, spojone koronką guipiurową i różami z materji. Drugi miał z tyłu dwie szerokie szarfy z ciężkiej materji, naszyte perełkami i gipiurą. Ładny był także jeden przepasany pasem układanym w pliski; z tyłu szarfa zakończona grelotkami. Jeden szczególniej zwrócił moją uwagę oryginalnością swoją. Był on także z czarnej materji; z tyłu miał poły rozcięte; ubrany był medalionami z pasmanterji czarnej, i obszyty cały frendzelką pąsową. Widzisz kochana Heleno, jak niepospolity wybór gustownych rzeczy znaleźć możesz w składzie p. Matuszewskiego. Nie potrzebuję ci zalecać tego zakładu, bo sama umiarkowana
cena zachęcić cię powinna do odwiedzenia go za pierwszą twoją bytnością w Warszawie. Cena paltocików korcikowych od 8 r. sr., jedwabnych od 15 r. sr.; beduiny lżejsze od 10 r. sr, cięższe od 18 r. sr. (*7) Prosiłaś mię w ostatnim liście o wskazanie ci sklepu, gdziebyś mogła dostać ładnych, gotowych robót krzyżowych. Otóż polecam ci zakład panny Zanders, gdzie znajdziesz robótki wszelkiego rodzaju, zacząwszy od najwykwintniejszych, aż do najskromniejszych. Są tam roboty gotowe, oraz modele zaczęte różnych nowych ściegów tak na kanwie, jak i szydełkiem. Ładne są bardzo poduszki gotowe lub zaczęte na kanwie zwanej penelopa w bukiety, arabeski i haftowane perełkami. Z tych głównie odznaczają się gustem i doborem kolorów arabeskowe w cenie od 3 do 8 r. sr. Na kanwie półjedwabnej i jedwabnej bukiety. Liście krzyżową robotą i perełkami, bardzo ładne tworzą desenie. Prześliczne są ptaki strzyżone od 6 do 10 r. sr., i pierwszy raz sprowadzone roboty wypukłe, podkładane długim ściegiem do r. sr. 7; dywaniki w arabeski od 8 do 15 r. sr. Roboty na stołeczki pod nogi, taborety, worki podróżne, patarafki; applikacje z kordonków do przybrania sukien. Słowem, wszystkie najwykwintniejsze robótki jakich tylko zazadasz, znajdziesz w bogato zaopatrzonym zakładzie panny Zanders. Muszę ci też donieść nowość; czy wiesz, że w Warszawie mężczyźni, którzy tak często uskarżali się, że naszemi parasolkami oczy im
wykłuwamy, sami teraz chodzą pod parasolami i noszą wachlarze, jest to bardzo wygodne i logiczne, ale przyznasz, że cokolwiek śmiesznie widzieć tę płeć silną, poważnie przechadzającą się po ogrodzie pod olbrzymiemi parasolami i z wachlarzami, przypomina mi to, żem któregoś roku widziała kilku panów obwiniętych w boa i z mufkami na rękach. A teraz ściskam cię serdecznie, kochana moja Heleno. Kończę już mój list, bo uważam, że mi
jakaś złośliwość ciśnie pióro, a jak wiesz, my powinnyśmy być dobre.
Twoja
AMELIA


OPIS RYCINY
Suknia fularowa biała w czarne kratki; u dołu wycięta w zęby objęte zielonym gładkim fularem. Spódniczka z zielonego fularu także wycięta w zęby i objęta podobnie jak suknia. Patki z zielonego fularu. Paltocik wcinany, wycięty w zęby objęte fularem, rękawy paltotowe. Kapelusz słomkowy ubrany zieloną wstążką z brzegami żółtemi. Parasolik biały poult de soie. Suknia z białego fularu z takąż rotondą. Suknia i rotonda ubrane są fularem lila, na którym przyszywa się biała gipiurowa koronka koronka Gandillot. Spódniczka fularowa w paski lila. Kapelusz z białego tiulu: z tyłu przepięty fijołkami i zakończony welonikiem z białego tiulu w rzucik. Podpięcie z fijołków, bridy lila.
Przypisy Kajani:
1. W roku 1864 Magazyn Okryć Damskich Józefa Matuszewskiego reklamował się w
„Tygodniku Mód i Nowości”. Musiał być to dobrze prosperujący sklep, skoro w
czasach, gdy nasze pisma stanowiły ścianę tekstu bez obrazków – stać go było na
zamieszczenie w reklamie ilustracji. Do tego artykułu dodałam i tę reklamę, patrz
ilustracja 1.
2. Absolutnie nie mam bladego pojęcia jak wygląda wzór o nazwie „rzucik
gronostajowy”.
3. Bardzo intensywny niebieski. A przypominam, jest 1865 rok i teoretycznie żałoba
narodowa.
4. Riuszka.
5. Tak, nadal ten sam numer, ten sam rok, ta sama żałoba narodowa.
6. Zdaje się, że jednak postulat o jak najskromniejszym ubraniu w czasie żałoby
narodowej trochę się znudził…
7. Skrót od rubli srebrnych – w pismach ówczesnych często w jednym numerze mamy
ceny i w złotych polskich, i w rublach srebrnych. Zwłaszcza w tych wydawanych na
terenie Warszawy.